Powroty
Tak sobie zastygł ten blog, trochę o nim zapomniałam. Nadmiar ambitnych pomysłów sprawił, że nie podjęłam się realizacji żadnego z nich, tak jak to często niestety wygląda u mnie. W październiku próbowałam napisać post, którego nie udźwignęłam, byłam wtedy chora. Nie polecam chorowania poza rodzinnym domem, sprawdziłam tę opcję dwa razy i nie ma w niej niczego fajnego.
Dużo wydarzyło się w moim życiu od tego czasu, a jeszcze więcej od ostatniego opublikowanego wpisu. Spoglądam w przeszłość i myślę sobie co pomyślałaby sobie o pół roku młodsza ja o tym, jak potoczyło się dalsze życie. Niektóre fakty w ogóle by jej nie zdziwiły, niektóre pewnie trochę tak, a niektórych totalnie by się nie spodziewała.
Uwielbiam tworzyć w głowie wizję przyszłości. Zazwyczaj romantyzuję ją i zapominam założyć, że nie wszystko zależy ode mnie. Że jest wiele okazji, których nie jestem w stanie przewidzieć. Nie lubię zmian planów, ale niekiedy okazuje się, że ostatecznie są one dobre, korzystne, nawet przyjemne.
Kiedy jestem w Szczecinie zdecydowanie cierpię na niedobór zieleni. Może trochę przezielenił mnie mój Gorzów, a może jest to realny problem większych miast. Dwa tygodnie temu nie chciałam wracać do domu, ponieważ nie miałam takiego zamiaru wcześniej, awaria retainera jednak zdecydowała za mnie. Byłam wściekła na tę sytuację, no ale pojechać musiałam. Kiedy dotarłam na swoją uliczkę, poczułam jednak, że to jest moje miejsce, lubię tu wracać.
Lubię wracać
znoszone życie taszczyć na plecach
z sumieniem przyciężkim
wiarą dziurawą
Lubię wracać
wiatr w rozczochranych myślach
zielonych słowach
czy jeszcze zielonych czy już zielonych
nigdy nie wiadomo
Lubię wracać
gdy oddech wspomnień czuję na karku
z uczuć zdmuchuję koty kurzu
myślę i czuję – wiosna!
Lubię wracać
Zawsze marzyłam o tym, żeby mieszkać na wsi. Nie wystarczyło mi to, że mieszkam w bardzo spokojnej uliczce, mam ogródek, niewielu sąsiadów, kilka parków w okolicy, a moja droga do szkoły wiedzie przez taki piękny skwer przy rzece. Jak bardzo byłam ślepa wtedy, nie jestem w stanie tego wyrazić słowami. Nadal chcę zamieszkać na wsi, jednak cieszą mnie również powroty do Gorzowa. No może jeśli pogoda jest taka jak dziś (do ludzi z przyszłości: dostałam dzisiaj kolejny alert rcb o silnym wietrze) nie jestem w stanie skorzystać z dobrodziejstw tego miejsca, na szczęście zdążyłam już przejść się parę razy i pooddychać czystym powietrzem.
Komentarze
Prześlij komentarz