Mała harcerka w wielkim świecie

Wszystko zaczęło się, kiedy miałam jedenaście lat. Byłam wtedy harcerką. Satrsze druhny rozmawiały o tym co kto wrzucił na facebooka, czy coś, nie wiem, w każdym razie coś o facebooku. Chwaliły się, że w ogóle mają facebooka, bo już mogą, bo mają po tych trzynaście/czternaście lat, a my (młodsze) jeszcze nie możemy mieć. Wystarczyła jedna krótka rozmowa, w której facebook został pokazany jako coś fajnego i niedostępnego. Po zbiórce poszłyśmy z przyjaciółką do jej domu i założyłyśmy moje konto (oczywiście z niepoprawną datą urodzenia). Szybko się zachwyciłam nowym narzędziem, pierwsze moje spostrzeżenie było takie, że tym portalem posługuje się znacznie więcej moich znajomych niż naszą klasą (harcerstwo sprawia, że zna się całkiem dużo osób starszych o kilka lat, takich maluchów jak ja było tam wtedy jeszcze niewiele). Nie spędzałam na nim tyle czasu ile teraz, ale już znacznie więcej niż na naszej klasie. Szybko odkryłam opcję grup i stron, lubiłam wiele harcerskich fanpejdży, zakładałam różne grupy harcerskie, potem również stronkę, no, dużo się działo. Dużo czasu zaczęłam spędzać przed ekranem powolutku się uzależniając i zaśmiecając facebooka głupimi postami w stylu "kto mnie lubi niech lajkuje, a kto nie lubi niech komentuje", jednak przeważającą część mojego walla stanowiło harcerstwo. Możecie powiedzieć, że gdyby nie ono, to znalazłby się inny powód do zakładania konta na facebooku i pewnie macie rację jednak jestem pewna, że nastąpiłoby to później, na przykład w gimnazjum, wtedy, kiedy dołączyłam do oazy i w ogóle w tym wieku życie się zmienia. A wiecie co jest w tym jeszcze ciekawsze? Kiedy ja i po mnie kilka innych harcerek z mojej klasy założyłyśmy konta, zaraz za nami poszła połowa klasy. Jaki z tego wniosek? Harcerstwo czasami wcale nie odciąga od ekranów, tylko do nich przybliża

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty